1 lutego 2016 roku uczestniczyliśmy w ceremonii pogrzebowej naszej nestorki, honorowej członkini Towarzystwa Przyjaciół Chóru Uniwersytetu Warszawskiego, Ireny Wiesławy Matuszelańskiej.
Miała 102 lata i była ostatnią osobą spośród tych członków Towarzystwa, którzy śpiewali w chórze uniwersyteckim jeszcze przed drugą wojną światową, w latach 30-tych XX wieku, gdy zespół ten nosił nazwę Akademickiego Koła Muzycznego. Odszukaliśmy cztery takie osoby i wszyscy oni dołączyli do nas, gdy tworzyliśmy Towarzystwo Przyjaciół Chóru UW, a potem przez wiele lat uczestniczyli w naszych spotkaniach i koncertach.
Pani Irena zmarła 22 stycznia 2016 roku w swoim mieszkaniu przy ulicy Angorskiej na Saskiej Kępie, a uroczyste nabożeństwo żałobne odbyło się w kościele p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, również na Saskiej Kępie, przy ul. Nobla 16, gdzie zebrało się liczne grono Jej krewnych i przyjaciół. Byliśmy tam także my, członkowie chóru Amici Canentes oraz przedstawiciele aktualnego Chóru Uniwersytetu Warszawskiego. Oba zespoły uświetniły ceremonię śpiewem, a prowadzący ceremonię ksiądz Adam odczytał, zaraz na wstępie, te oto słowa wspomnień…
PANI IRENKO…
Tak zwracali się do naszej drogiej Zmarłej wszyscy jej przyjaciele i znajomi, których, w jej długim życiu, nigdy nie brakowało. Otoczona była zawsze ludźmi, którzy mogli liczyć nie tylko na Jej bezinteresowną przyjaźń, ale też pomoc i wsparcie w każdej potrzebie. Jako lekarz niosła pomoc cierpiącym poświęcając się pracy zawodowej jeszcze przez wiele lat po przejściu na emeryturę, a swych kolegów po fachu traktowała zawsze jak własną rodzinę. Urodzona i wychowana w Warszawie, ukończyła szkołę średnią w centrum stolicy, przy ulicy Brackiej, zaś do połowy lat 30-tych mieszkała wraz z rodziną przy ulicy Zielnej. Po niespodziewanej śmierci ojca, matka wraz z czwórką dzieci, przeniosła się na Pragę, gdzie przetrwały lata wojny i okupacji. Tu, Pani Irena pracowała na rzecz Czerwonego Krzyża, a także w schronisku przy ulicy Stalowej, zorganizowanym dla powracających z wojny żołnierzy. Już w roku 1945 podjęła przerwane studia. Mając, uzyskane w roku 1939 absolutorium na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Warszawskiego, rozpoczęła studia medyczne, uzyskując dyplom lekarza w roku 1950. Już wówczas wybrała, mało wówczas popularną specjalizację, jaką była neurologia. To jako neurolog zdobyła tytuł doktorski pracując w szpitalu w Pruszkowie, a także w Instytucie Neurologii w Warszawie, a wreszcie współtworząc i kierując przez wiele lat Oddziałem Neurologii Szpitala Grochowskiego, u boku prof. Marii Nielubowicz, żony słynnego już wówczas profesora neurologii Jana Nielubowicza. Od ponad pół wieku Pani Irenka mieszkała na Saskiej Kępie, a Jej niewielkie mieszkanie zawsze było pełne koleżanek, znajomych i przyjaciół, którzy tu przychodzili nie tylko z racji jej urodzin czy imienin, ale po prostu, żeby porozmawiać, poradzić się, czy po prostu wymienić się najnowszymi informacjami.
Do ostatnich dni swego długiego życia, Pani Irenka zachowała doskonałą pamięć i otwarty umysł, śledząc wydarzenia w kraju i na świecie. Chętnie dzieliła się swoimi opiniami, wiedzą i doświadczeniem będąc przemiłą rozmówczynią i doskonałą gospodynią. Jej pokój zawsze był pełen kwiatów, nie tylko tych stojących na okiennych parapetach i w wazonach, ale również suchych bukietów, które umiała wspaniale komponować i upinać na ścianach. Kochała ludzi, kochała otaczająca ją przyrodę, a także kochała muzykę, z którą związała się już w latach studenckich śpiewając w zespole Chóru Uniwersyteckiego. Ta pasja sprawiła, że kiedy w roku 2000 powstało Towarzystwo Przyjaciół Chóru UW, Pani Irenka została nie tylko jego honorowym członkiem, ale też uczestniczką wielu wspólnych spotkań i koncertów, w tym również jubileuszowego, dedykowanego jej w dniu setnych urodzin, w kwietniu 2013 roku.
Cechowała ją zawsze niezwykła pogoda ducha i umiejętność patrzenia na świat z pełnym dobroci uśmiechem. I taką Ją zapamiętamy wszyscy, którzy mieliśmy szczęście być z nią do ostatnich dni.
Urna z prochami Pani Ireny spoczęła w grobie rodzinnym na cmentarzu Stare Powązki, gdzie pochowani są Jej przodkowie, a także dwaj bracia i siostra – kwatera 162, rząd 2, grób 26.
Cześć Jej pamięci, będziemy Ją zawsze wspominać jako naszą nestorkę i wspaniałą łączniczkę „między dawnymi i nowymi czasy”.
Elżbieta Jędrych