Ewa urodziła się w Warszawie w dniu 27 października 1938 roku. Była córką Antoniego Łaszkiewicza – profesora Uniwersytetu Warszawskiego i Elżbiety Łaszkiewicz – chemiczki, profesorki wybitnych liceów żeńskich w Warszawie, w tym liceum im. Żmichowskiej.

Wojnę przeżyła w Warszawie.

Jako nastolatka wychowywała się praktycznie bez ojca, gdyż po wojnie w ciężkich czasach stalinowskiego terroru prof. Antoni Łaszkiewicz był poddany bezpodstawnym represjom i więziony z powodów politycznych przez 7 lat, a rodzinę musiała utrzymać matka ze skromnej pensji nauczycielki. Ewa uczęszczała do liceum żeńskiego im. Narcyzy Żmichowskiej – matura 1956. Następnie uzyskała tytuł magistra chemii na Uniwersytecie Warszawskim w roku 1962.

Po studiach pracowała jako analityk chemii: w krajowym przemyśle elektronicznym w jego głównym zakładzie – Unitra CEMI w Warszawie, potem w Polkolorze w Piasecznie. W ostatnich latach swojej aktywności zawodowej była pracownikiem Elektrowni Powiśle. Ewa była uznanym i szanowanym pracownikiem, kierownikiem zespołów analityczno-badawczych. W roku 2000 przeszła na emeryturę.

Ewa była z zamiłowania chórzystką – w młodości śpiewała przez wiele lat w Chórze Uniwersytetu Warszawskiego – podobnie jak w okresie przedwojennym jej mama, a przez ostatnich 15 lat we współzałożonym przez nią chórze „Amici Canentes” powstałym z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Chóru Uniwersytetu Warszawskiego. Ewa była wybitną działaczką Towarzystwa i jego prezeską w kadencji 2006-2009. Dom Ewy i Andrzeja w Nieporęcie służył wielokrotnie nie tylko jako miejsce radosnych spotkań rodzinnych, ale i chórowych. Chór Amici Canentes, zgromadzony teraz na balkonie nad nami, uświetni dzisiejszą uroczystość wykonując 4 utwory.

Ewa przy każdej sposobności przebywała na łonie przyrody i była niestrudzoną turystką pieszą. Kochała góry zarówno latem w okolicach Lądka Zdroju, jak i zimą w Tatrach, Sudetach i Alpach. W miejsca, w które narciarze przybywali kolejami linowymi, ona przychodziła na piechotę. Nieraz udało jej się wciągnąć męża i dzieci w „śnieg po pas” na nieprzetartym zimą górskim szlaku, co później stało się w rodzinie anegdotą dotyczącą jej zapędów turystycznych.

Kochała także wodę. Nie tylko sama doskonale pływała, ale jako sternik jachtowy wiele razy żeglowała po Mazurach – w młodości z Klubem Rejsy, a później z mężem i dziećmi, którym przekazała swoją pasję. Szczególnie lubiła też rzekę Narew w okolicach Pułtuska i nadmorskie okolice Ustki.

50 lat temu Ewa zawarła małżeństwo z Andrzejem Zielińskim, zakładając szczęśliwą i kochającą się rodzinę. Jest matką trojga dzieci – w kolejności wiekowej – Kazimierza, Marty-Kingi i Karoliny. Doczekała się pięciorga wnuków: Emilii, Aleksandra, Eryka, Mikołaja i Mateusza. Niestety nie doczekała jubileuszu 50-lecia małżeństwa, który wypadłby w dniu 6 sierpnia tego roku.

Pomimo niezwykłej energii życiowej, optymizmu i pogody ducha, przegrała długą walkę z nieuleczalnym nowotworem. Odeszła w niedzielę 12 czerwca 2016 roku.