Po śniadaniu, ze strojami w rękach, pojechaliśmy miejskim autobusem do katolickiego kościoła - Nacksta Kyrka. Czekały tam na nas Zuzanna i Agata. Śpiewaliśmy na mszy i po mszy. Kościół o dość nietypowym wystroju wypełniała różnorodna pod względem etnicznym publiczność. Ksiądz mówił w kilku językach - szwedzkim, angielskim i włoskim. Oczywiście powiedział kilka słów o nas, zachęcając do wysłuchania naszego koncertu.

Potem znowu rozstaliśmy się z Zuzanną i Agatą. Zjedliśmy lunch w mieście. Po krótkim odpoczynku w hotelu pojechaliśmy autokarem na fest w miejscowości Bolom.

Gospodarze przywitali nas na wzgórzu z przepięknym widokiem, częstując szampanem, wyśmienitymi kanapeczkami i truskawkami oblanymi czekoladą. Po krótkiej wspólnej próbie w starej kaplicy zaproszono nas na przyjęcie, które odbywało się dawnej szkole. Stoły uginały się od pysznego jedzenia, nie brakowało też picia. To była prawdziwie królewska uczta. Gościnność i serdeczność gospodarzy sprzyjała pełnej integracji. Śpiewaliśmy na zmianę, raz oni, raz my. Karol dostał gitarę, zabawa była na całego, nawet niektórzy (łatwo domyślić się kto) puścili się w tany. Na koniec czekała nas niespodzianka - chór z Attmar, wsparty przez wielu sponsorów, opłacił nasze podróże autokarem.

Około północy, rozbawieni, zachwyceni, wróciliśmy do hotelu w Sundsvall.