Drukuj
Odsłony: 4291

Od śniadania do godziny 15.30 mieliśmy czas wolny. Większość uczestników naszej wycieczki wybrała się do miasta, aby zobaczyć liczne imprezy odbywające się w tym świątecznym dniu na rynku przed Ratuszem i wzdłuż głównej, szerokiej ulicy. Na specjalnych estradach i wprost na chodniku odbywały się występy regionalnych zespołów chóralnych, tanecznych, muzycznych, gimnastycznych. Atmosferę święta podkreślały obecne wszędzie balony w narodowych barwach szwedzkich oraz flagi. Liczne kramy oferowały najprzeróżniejsze towary wyrobu miejscowego i nie tylko. W wielu miejscach tego miasta stoją kolorowe smoki oblegane przez małe dzieci. Kilka osób zostało w hotelu, by odpocząć po uciechach dnia poprzedniego.

 

Natomiast my, Melechowie, ruszyliśmy w góry, do znajdującego się na obrzeżach Sundsvall Parku Narodowego. Zrobiliśmy piękny, prawie trzygodzinny spacer wśród sosen, kwitnących jarzębin i wonnych ziół. Zdążyliśmy jednak zejść do miasta i zobaczyć co nieco z festynu. Po obiedzie wyjechaliśmy przysłanym po nas autokarem do Attmar, gdzie mieliśmy wystąpić z najważniejszym w czasie tego pobytu koncertem. I znowu czekała na nas Zuzanna w przepięknym miejscu na wzgórzu, z białym niewielkim kościółkiem i drewnianą dzwonnicą, z uroczym zielonym cmentarzem, z którego roztaczał się słoneczny widok na jezioro, na sioła i lasy. Przed cmentarzem stoją kamienie runiczne pochodzące z XI wieku. Po próbie (częściowo wspólnej z chórem z Attmar) poczęstowano nas małą przekąską, herbatą i kawą.

 

O godzinie 19.00 kościół był już pełen, ustrojony kwiatami w narodowych barwach Szwecji. Najpierw śpiewaliśmy my, potem wspólnie z chórem z Attmar wykonaliśmy "Ave verum" Mozarta. Powiększonym tak zespołem dyrygowała nasza Zuzanna. W drugiej części koncertu z krótszym nieco repertuarem wystąpili gospodarze. Potem obie panie dyrygentki, Agata i Zuzanna Kuźniak otrzymały piękne bukiety z niebieskich i żółtych kwiatów, oraz upominki od gospodarzy. Koncert zakończyliśmy wspólnym odśpiewaniem "Tourdiona". Przy wtórze tej piosenki wyszliśmy parami z kościoła.

 

Staraliśmy się wypaść jak najlepiej. Wszyscy byliśmy bardzo wzruszeni. Oczywiście mamy wspólne zdjęcie w pięknej scenerii przed kościołem. Dzień zakończył się uroczystą kolacją, której główne danie stanowił lokalny przysmak w kształcie artystycznie przystrojonego tortu. Składniki tego tortu to krewetki, owoce morza, łosoś, dużo majonezu z jogurtem i inne nieznane mi delicje. Większości z nas bardzo smakował, niektórzy brali dokładki. Śpiewy, toasty, życzenia, podziękowania. Oczywiście zaprosiliśmy naszych uroczych gospodarzy, aby ponownie przyjechali do Polski. Z okrzykami "do zobaczenia w przyszłym roku" rozstaliśmy się w świetnych nastrojach. Do hotelu zostaliśmy odwiezieni prywatnymi samochodami, co dało okazję do nawiązania jeszcze ściślejszej przyjaźni.

01.jpg 02.jpg 03.jpg

04.jpg 05.jpg 06.jpg

07.jpg 08.jpg 09.jpg

10.jpg 11.jpg 12.jpg

13.jpg 14.jpg 15.jpg

16.jpg 17.jpg 18.jpg

19.jpg 20.jpg 21.jpg

22.jpg 23.jpg 24.jpg

25.jpg 26.jpg 27.jpg

28.jpg 29.jpg 30.jpg

31.jpg 32.jpg 33.jpg

34.jpg 35.jpg 36.jpg

37.jpg 38.jpg 39.jpg

40.jpg 41.jpg 42.jpg

43.jpg 44.jpg 45.jpg